You are what you eat. Jesteś tym, co jesz.

                                 Jesteś tym, co jesz.  
               Czy jest to sentencja słusznie określająca nasze ,,ja'' (?), może spróbujmy się nad tym zdrowo zastanowić i nie chciałabym tu nikogo piętnować, ani obrażać, ponieważ niektóre osoby są bardzo uczulone na swym punkcie...Broń Boże krzywo spojrzeć... 
       Opiszę parę moich spostrzeżeń z mojego życia i otoczenia w którym funkcjonuję.
Jeśli chodzi o mnie, to od urodzenia mieszkam na wsi i mieszkam nadal. Kocham wiejskie życie, a już w szczególności wiejską kuchnię. 
        Tak, w takiej kuchni jest wszystko, oczywiście pod warunkiem, że z mozołem i starannością wyhodowane w ogródku pod oknem i chlewiku w obórce i kurniku.
Rosołek - poezja!
Kaczuszka - pieczona, duszona, czerninka - ach, moja miłość!
Kiełbaska, kaszanka,... szyneczka wędzona w prawdziwej wędzarni, to wszystko mówi: jeść, nie umierać ;)
Pomidorowa, ogórkowa z ogórków kiszonych ze spiżarni, albo kapusta kiszona -  można się zaślinić w momencie samego wspomnienia, prawda?
Gęś pieczona w piekarniku, gęsia szyja w kapuście kiszonej po śląsku i też czerninka. Bajka!!!
Koniec, bo zrobi się za moment z tego spis treści książki kucharskiej.
           Ale, przychodzi moment refleksji w momencie, gdy ,,przypadkiem, niby niechcący'' zerkniemy w własne odbicie w lustrze. 
Tak, piękne odbicie, kochamy się, prawda?
           Moje lustro jest okrótne, a może to ja bardziej samoktytyczna do siebie niż ono. Cóż, lepiej niech to będzie lustro niż krzesło, które dziś zarwało sie pod moim podopiecznym, który w lustro spojrzeć nie chciał i nic o diecie i zdrowym jedzeniu słyszeć również. Życie :/
            Może pokrótce: zmieniłam mój sposób żywienia, co nie znaczy, że kaczuszka odeszła do historii.
Na śniadanie preferuję musli - płatki zbożowe z suszonymi owocami. Dodaję również włoskie orzechy, trochę oliwy z oliwek, pokrojone jabłko oraz cynamon, kminek, zalewam mlekiem. Nie wspomniałam, że gotuje sobie te musli tyle, by mi wystarczyło na dwa, trzy poranki śniadaniowe. Brak czasu to robi, że tak sobie obmyśliłam.
         Do posmarowania chleba wymyśliłam sobie pasztet mięsny, czyli zmiksowałam ugotowane piersi z kurczaka, seler i por oraz trochę marchewki, plus koncentrat pomidorowy, plus margaryna śniadaniowa (masło dla mnie za tłuste), przyprawy.
          Wieczorem podjeść lubię, a raczej muszę bo mnie ściska, więc podjadam ugotowaną soczewicę z jogurtem, cynamonem, kminkiem. 
           Ps: na temat moich obiadów napisze innym razem.
Podsumowując:
            Przyznam się, że nie jest to może bardzo smaczne jedzenie, ale zdrowe. Mój wiek, zdrowie jak i ja cała zasługuję na odżywianie w/g potrzeb, bo jestem tego warta. Natomiast, że może nie bardzo smakuje, to już mniej ważne, bo szacunek dla siebie i swego zdrowia najważniejsze, no i mam swoje lata ;)  
           Ktoś z moich najbliższych powiedział fajną sentencję na temat jedzenia, że ...ja to już w swoim życiu zjadłem dużo bardzo dobrego jedzenia, dlatego w mieście nikt mnie nie uraczy niczym tak smacznym jak na wsi się jadało, ale wódka wszędzie jednakowo smakuje i tego pożałować mi nie powinien.'' 👀 👀 he he!! Na zdrowie i 100 lat ;)
         Prawda to, że żywność kupowana w supermarketach nie dorównuje tej, naturalnej z obórki i ogródka, ale cóż, takie czasy. Ktoś, kto całe życie stołuje się w miejskim garnku, nie ma pojęcia jak smakuje np. prawdziwy rosół. Wręcz przeciwnie, może mu nie przypaść do jego kubków smakowych. 
         Narzekam może, ale mi również przyszło stołować się na produktach zakupionych w sklepach. 
Uczę się nowych smaków i sztuki kulinarnej. 
Jest to wymuszone, ponieważ wyjeżdżam do pracy i w moim miejscu pracy tylko są takie kupowane.
          Jesteś tym, co jesz - jest wiele artykułów na ten temat, więc nie będę uświadamiać, że śmieciowe jedzenie itp....poczytajcie sobie, o pracy mózgu, trawieniu, samopoczuciu, skutkach ubocznych ...






Komentarze

Popularne posty