Stereotypy niszczą.


          O ważnych tematach trudno jest pisać, a nawet nie wiadomo jak zacząć to pisanie.
To może zacznijmy od jajka, bo chyba było pierwsze od kury.
Małe dzieci kochają bardzo swych rodziców/opiekunów i są bezkrytyczne wobec nich.
Potem z biegiem czasu dorastają i zaczynają dostrzegać, że świat dorosłych nie jest taki w kontekście białe to białe, a czarne to czarne.
Potem wiek dorastania, dojrzewania i wir życia.
         Do czego zmierzam?
Ktoś powiedział, że historia lubi się powtarzać i jest nauczycielką życia. 
Tak więc w życiu nie ma idealnych rodziców, ani idealnych dzieci, bo każdy ze swojej perspektywy może coś tam wytknąć tej drugiej ukochanej osobie. 
        Bazując na moich przeżyciach, mogę coś niecoś Wam nakreślić, bo wiem, że Wy również macie swoje historie, które gdzieś tam w różnych wypadkach losowych przypominają się Wam i na pewno nachodzi Was refleksja: w jaki sposób Wy dziś zareagowalibyście na to samo lub podobne zdarzenie i jakie skutki ponieśliście kiedyś, a jakie dziś Wy lub wasi najbliżsi.
        Jednym moim ,,żalem'' z dzieciństwa jest to, że morze dziś miałabym inny zawód/pracę, gdybym w dzieciństwie mogła robić i uczyć się tego, co mnie interesowało. 
        Niestety, mój problem polegał na tym, że mój ojciec stereotypowo podchodząc do wychowania swoich latorośli, nie pozwolił mi towarzyszyć przy jego zajęciach, a ja tak bardzo chciałam i byłam ciekawa i moje zainteresowanie sięgało zenitu.          Mój ojciec naprawiał swój rower, zaklejał dziurawe dętki, naprawiał swój motor, potem też traktor (to był Sagan, he he), a do pomocy miał syna od najmłodszych lat. 
       No właśnie, syna, a córka to ,,do garów'', dosłownie przeganiał mnie. Nie rozumiał, że ja też chciałabym tak jak mój brat....Byłam zazdrosna o to, że mój brat umiał podać odpowiedni klucz do odpowiedniej śrubki. Ach! 
       Moja wręcz nienawiść siedzi do dzisś w moim sercu i wręcz wpadam we flustrację, kiedy mój mąż czasami opowiada mi o remoncie traktora, który szczęśliwie ukończył. Kompletnie nie mam zielonego pojęcia o czym on mówi i wkurzam się jak jasna ch...ra. Albo też sama popatrzę na te klamoty, to jakoś serce ściska, ech. 
        Takie skutki zostawił mi mój tatuś (dziś już jest za późno na naukę), czuję jakbym była czegoś pozbawiona lub nawet okradziona.
        Mam swoje dzieci, są dorosłe, to w przeszłości starałam się ich nie pozbawiać poznawania świata i ect. oczywiście w miarę moich skromnych możliwości i pojmowania. 
        Tylko jeden fakt mi jakoś nie pasuje, nie zgadza mi się, czyli wpadłam w stereotyp (jednak!).
 Bardzo mnie drażni sport piłki nożnej w wykonaniu dziewczyn. No nie zdzierżę. he he , ale męski futbol, ten z najlepszymi chłopakami to lubię ;) 



























 Prawda jak oliwa na wierzch wypływa. - stare przysłowie i zawsze na czasie.

Komentarze

Popularne posty