A Ty mamo śpij, jeszcze śpij.

                Tak, mamo śpij. 
     Pomyślałam sobie, że skoro osoby dorosłe, nawet w moim wieku rozczulają się nad swoją mamą, która właśnie odeszła - ba, mają do tego prawo; to ja, która doświadczyłam tego smutnego wydarzenia również się rozczulę, z tą tylko różnicą, że moja mama odeszła na tamten świat, gdy byłam małą dziewczynką siedmioletnią. 
       Tak, od razu zauważacie, że to inaczej brzmi, prawda? 
Naprawdę wierzcie mi, że jeśli ktoś mi lamentuje nad swoja kochaną mamusią, która miała 70 lat i Pan ją powołał do siebie, to troszkę zazdroszczę mu tego stanu, a z drugiej strony jednocześnie myślę o tym z politowaniem. 
      Zazdroszczę, bo ja nigdy nie doświadczyłam miłości, opieki i wsparcia od mojej mamy, bo zbyt wcześnie znalazła się w grobie. Żal i tęsknota oraz niespełniona miłość siedzi całymi latami, aż do dziś w moim sercu.
      Politowanie? Nie wiem, ale naturalną rzeczą jest że: - młody może umrzeć, a stary musi- ot co. 
      Prawdą jest też, że śmierć jest czymś złym, ale niestety prawdziwym, koniecznym i okrutnym.
      Wróćmy do mojej mamy. Nie dużo zostało mi w pamięci, ale to co nadal tli się obrazami z przeszłości wystarczy, abym ją uznała za wspaniałą matkę. Miała wręcz tragiczne życie i ja to pamiętam. Śmierć mojego półrocznego braciszka bardzo ją przybiła. Potem pól roku później znalazła się w szpitalu ,,na wyrostek'', operacja jedna, druga i dużo cierpienia i koniec.
       Pamiętam ostatni dzień mojego spotkania z nią w szpitalu na odwiedzinach, pamiętam każdy jej ruch, gest, jakieś cukierki od niej ...łza się kręci w oku nawet dziś. 
A gdy już leżała w trumnie pięknie ubrana we wrzosowej sukience, to wśród innych tam zmarłych w trumnach leżących, jej nie poznałam. 
       Gdyby żyła do dziś, na pewno cieszyła by się wnukami jak i prawnukami. Ja byłabym szczęśliwsza. 
       Ironia losu: moja babcia/mama mojej mamy została sierotą gdy miała ok. czterech latek i ta babcia dożyła swych sędziwych lat, natomiast jej córka/moja mama dożyła tylko do 33 lat zostawiając mnie i brata w wieku 7/6 lat. 
Dziś ja jestem w dojrzałym wieku i serdecznie cieszę się matkowaniem moich czwórki dzieci. 
Nawet nie wiem jak to się robi, bo przykładu, wzoru dobrej matki skąd?
          Oczywiście nie przemilczę faktu, że po śmierci mojej mamy zjawiła się druga mama i starała się jak mogła by sprostać oczekiwaniom moim i mojego brata.
 Ale i ona miała bardzo ciężki żywot od najmłodszych lat, bo jej mama również zmarła i ona sama trafiła nawet do domu dziecka - bo macocha, którą potem miała była okrutna jędzą.
      Coś mało radości w tym moim wpisie na Dzień Matki. 
Sorki, ale to jest prawdziwe życie nie wyssane z palca pod publiczkę.
      Podziękowania ślę dla kobiet, które matkowały mi przez moje całe życie. Dzięki, że one potrafiły mnie słuchać, może coś doradzać lub chociażby tylko słuchać, bo dzięki temu ja miałam dostęp do katharsis oczyszczenie, do niepisanej terapii, dzięki której nabierałam sił do dalszego życia i uczyłam się tej miłości matczynej. 
Nawiązanie do tematu:
 https://ewaspadlazdrzewa.blogspot.com/2018/07/nie-było-jej-przy-mnie.html#more
. ❤❤❤

  

Komentarze

Popularne posty