Upadek przypadek.

                Nie ma jak to dać publiczne przedstawienie w mojej wiosce przed supermarketem na parkingu, koń by się uśmiał i ci co to widzieli. Coś takiego w większym stylu zaliczyłam przed trzydziestu laty. Wtedy w trakcie jazdy rowerem, składakiem spieszyłam na spotkanie w moim teraźniejszym lubym (wtedy to randka była, chyba?), wjechałam w zagłębienie niewielkie na polnej drodze tuż obok zagrody moich przyszłych teściów. 
Tak jakoś się stało, że wyrzuciło mnie nad kierownicą i upadłam przed rowerem. Masakra, ale nic mi się nie stało ;) bardziej pochłonięta byłam wtedy uwagą, czy aby nikt tego nie widział, bo wstyd jak jas..a cho...ra i może jakiś śmiech.
            Wczoraj natomiast kiedy usiłowałam wsiąść na rower, straciłam nad nim kontrolę, albo nad sobą, nie wiem i wylądowałam obok niego. Podniosłam się szybko jak gdyby nigdy nic i ponownie wsiadam na rower, i ponownie rower robi co chce i prawa fizyki nieodwołanie ciągną mnie ponownie ku ziemi. Pomyślałam, że przecież pijana nie jestem, a tu tak to mogło z daleka wyglądać he, he. Kolano obite.
          Stracić kontrolę nad własnym ciałem to naprawdę dziwne uczucie jest.
        Ciekawszym wydarzeniem z upadkami, wpadkami miałam w bardzo wczesnej młodości. Wpadłam do piwnicy, niby nic specjalnego, ale dla mnie było to dziwne wydarzenie.
Byłam z moim tatą u jednego pana w innej wiosce i ten gość pobudowany miał nowy dom, a tata coś tam u niego miał do wykończenia, może tynki...Kiedy byliśmy w jednym z pomieszczeń uprzedzono mnie, że jest piwnica otwarta, bym uważała. Hm...
Ja zapomniałam szybko o tym i kiedy miałam skupioną uwagę na rozmowie taty z tym gościem, cofnęłam się troszkę do tyłu i wpadłam. 
Taki upadek z pewnością trwa ok 3-4 sekundy i gleba, a ja czułam, że bardzo długo lecę w dół zanim dotknęłam posadzki.            Tego faktu nie mogę sobie wytłumaczyć do dziś, co to się właściwie stało, dlaczego ten czas spadania był tak długi że go poczułam, trwałam w powietrzu długo, za długo po prostu. 
Pomijam drobiazg, że mój ojciec bardzo się przestraszył jak zniknęłam w jednej sekundzie w tej dziurze piwnicznej.
Można by pomyśleć, że to psikus obronny wyprodukowany przez mózg - ale, przyjemne uczucie latania, zawieszenia w próżni, czasie. 






Komentarze

Popularne posty