Zrazy wołowe. Przepis.
Tytuł mówi sam za siebie, chociaż jeśli chodzi o perfekcyjną kucharkę, to wręcz przeciwnie. Jednak jeśli się chce, to nie ma mocnych, wszak głód jest najlepszym kucharzem.
Tak więc, odpalamy 💣 i powiem, będzie bosko w kuchni, kiedy te zapachy zaczynają królować w 👃 👀, mniam👌
Kupiono mi paczkę wołowiny, która była pokrojona w cienkie nieduże plastry. Sęk w tym, że jak przystało na kiepską kucharkę, to nie znam się na wołowym mięsie, bo na wieprzowym - owszem), myślę że mogła to być polędwica lub schab, piękne chude mięso. Etykiety rzadko czytam 👅👅
Na drewnianej desce ostrożnie rozbiłam tłuczkiem te plastry, posmarowałam musztardą, poukładałam cienkie plastry wędzonego boczku, na to kawałek korniszonka, żółty ser, papryka, cebula, oczywiście cienkie plastry, wiórki.
Potem najtrudniejsza chwila zawijania każdej sztuki w roladkę i aby się nie rozleciało zawinęłam w sznurek - tylko takie coś miałam pod ręką, ale lepsze są wykałaczki, albo takie gotowe sprężynki specjalnie zrobione do obłapania każdej roladki.
Teraz to już łatwo dalej działać.
Należy obsmażyć na oleju w rondlu te roladki, potem podlać bulionem (może być z paczki), dodać troszkę soli, pieprzu, oregano i tymianek i dusić na wolnym ogniu do miękkości.
Zapach w kuchni już powala, w ogrodzie również...
Chyba zapomniałam zrobić pierwszą fotkę z rozbitymi plastrami, bo wtedy robiłam filmik o tych zrazach i na message wstawiłam, na facebooku. Znajdę inną podobną fotkę to uzupełnię ten brak.
Pozostał mi kawałek boczku i jak zabaczycie też się dusi, a to z praktycznego podejścia, bo mój podopieczy bardzo lubi na kanapce taki rarytasik, bo jest smaczniejszy niż te cienkie plasterki kiełbasy w tych plastikach na śniadanie.
Cebulkę wrzuciłam na wierzch i dodałam jeszcze pokrojone pieczarki, wszystko ładnie się poddusiło ;) Zresztą co tu mówić, wystarczy popatrzeć ...i samemu zabrać się do pichcenia ;)
Pozostaje jeszcze omówić ten końcowy sos. Cóż, nie jestem za tym i nie ja wymyśliłam, ale gotowiec szybko się robi. Wzięłam coś w stylu sos z paczki, tu w Niemczech to fuul tego mają i stoi tego w szafkach pełno.
PS: znalazłam parę fotek z tych przepisów ,,zrazowych'' i myślę, że obejdzie się bez mojego komentarza :)
Tak więc, odpalamy 💣 i powiem, będzie bosko w kuchni, kiedy te zapachy zaczynają królować w 👃 👀, mniam👌
Kupiono mi paczkę wołowiny, która była pokrojona w cienkie nieduże plastry. Sęk w tym, że jak przystało na kiepską kucharkę, to nie znam się na wołowym mięsie, bo na wieprzowym - owszem), myślę że mogła to być polędwica lub schab, piękne chude mięso. Etykiety rzadko czytam 👅👅
Na drewnianej desce ostrożnie rozbiłam tłuczkiem te plastry, posmarowałam musztardą, poukładałam cienkie plastry wędzonego boczku, na to kawałek korniszonka, żółty ser, papryka, cebula, oczywiście cienkie plastry, wiórki.
Potem najtrudniejsza chwila zawijania każdej sztuki w roladkę i aby się nie rozleciało zawinęłam w sznurek - tylko takie coś miałam pod ręką, ale lepsze są wykałaczki, albo takie gotowe sprężynki specjalnie zrobione do obłapania każdej roladki.
Teraz to już łatwo dalej działać.
Należy obsmażyć na oleju w rondlu te roladki, potem podlać bulionem (może być z paczki), dodać troszkę soli, pieprzu, oregano i tymianek i dusić na wolnym ogniu do miękkości.
Zapach w kuchni już powala, w ogrodzie również...
Chyba zapomniałam zrobić pierwszą fotkę z rozbitymi plastrami, bo wtedy robiłam filmik o tych zrazach i na message wstawiłam, na facebooku. Znajdę inną podobną fotkę to uzupełnię ten brak.
Pozostał mi kawałek boczku i jak zabaczycie też się dusi, a to z praktycznego podejścia, bo mój podopieczy bardzo lubi na kanapce taki rarytasik, bo jest smaczniejszy niż te cienkie plasterki kiełbasy w tych plastikach na śniadanie.
Cebulkę wrzuciłam na wierzch i dodałam jeszcze pokrojone pieczarki, wszystko ładnie się poddusiło ;) Zresztą co tu mówić, wystarczy popatrzeć ...i samemu zabrać się do pichcenia ;)
Pozostaje jeszcze omówić ten końcowy sos. Cóż, nie jestem za tym i nie ja wymyśliłam, ale gotowiec szybko się robi. Wzięłam coś w stylu sos z paczki, tu w Niemczech to fuul tego mają i stoi tego w szafkach pełno.
PS: znalazłam parę fotek z tych przepisów ,,zrazowych'' i myślę, że obejdzie się bez mojego komentarza :)
Komentarze