Siedzieć na koniu czy na d...?

                         Prawie każdy z nas ma swojego konika, dzięki któremu jego życie nabiera lepszego smaku, piękniejszej barwy i jest bardziej interesujące. Konik, który sprawia, że kiedy go pielęgnujesz i jest przy tobie - zapominasz o bożym świecie, o kłopotach, zmartwieniach i problemach, który potrafi uczynić cię zrelaksowanym, wypoczętym i oderwanym od dnia codziennego, dla którego zarywa się czas nocny, po to aby coś podłubać, poczytać...  Tak, myślę, że każdy, każda, każde z nas ma takiego. 
           Kiedy człowiek jest młody, to nawet za dużo nie myśli o takich rzeczach bo uważa, że jego konik jest wyjątkowy lub też, nie docenia jaki skarb ma w swoich dłoniach. 
          W wieku średnim, kiedy pewne etapy życia ulegają zakończeniu lub przemianie, konik zaczyna nabierać ważności i coraz bardziej konkretyzuje się w swej formie, w swojej doskonałości, temacie. 
            Przychodzi wiek dojrzały i tu dopiero nasz konik jest wspaniałym antidotum na wszelką nudę życiową, na brak przyjaciół którzy odeszli, na samozadowolenie z siebie jeśli już się  stwierdzi, że zrobiło się wszystko w życiu, co było do zrobienia.            Tak, dzięki niemu można opóźjić jakąś depresję lub demencję. Fajnie, prawda? 
     A jeśli go brak? Katastrofa!! 
      Znam kilka takich osób. 
 W ich młodości zajęci pracą, obowiązkami, problemami relaksują się jakimś piwkiem i pogaduszkami z kumplami.
       W ich dojrzałym życiu, w momencie andropauzy (i tu spersonizowałam konkretnie) ich poukładany świat zaczyna się walić, ponieważ zauważyli, że tak naprawdę to ich rodzina, najbliższa koszula ich ciału rozpada się. Dzieci wyszły w świat obierając swoją drogę życiowa, a żona? No cóż, kto to jest żona? Czy to aby ta sama osoba, z którą się ożenił?  
        No i co tu robić na te stare lata, brak celu, przemiany gospodarcze, zmiany zdrowotne nie napawają optymizmem, a życie jakoś trzeba przeżyć... dokończyć. 
       Jak dalej żyć? Jest TV!! 
I tu nastepuje tragedia polegająca na tym, że świadomie lub nie, na czterech literach całymi godzinami można przesiedzieć do końca życia. Żałosny taki żywot.
        Wtedy przychodzi ratunek, nasz konik - jeśli go mamy lub też jeśli go brak, zawsze można go stworzyć.
        Gdzieś usłyszałam taką radę, że jeśli nie wiesz co robić, to zacznij lepić gliniane garnki i rozdawaj swoim znajomym, przyjaciołom...jako prezenty, nawet jeśliby to miały być jakieś kulfony. 
       Gdybym osobiście otrzymała taki garnek, kubek, wazonik od kogoś, kto ręcznie wykonał taką rzecz, a osoba byłaby mi w jakiś sposób bliska lub znajoma, to z wielką przyjemnością darzyłabym taki prezent z szacunkiem i byłby dla mnie cenną pamiątką. 
        Znam kilka osób, które swój wolny czas spędzają w ogrodzie, pielęgnują kwiatki, tworzą nowe przestrzenie, gracują rabatki... Mogą oni godzinami opowiadać o swoich roślinkach i to jest interesujące, bo można wynieść pewne korzyści z takiego miłego spotkania. ... 
        Ale też znam opowieść mojej koleżanki, która opowiadała mi o takiej jednej pani starszej pasjonatce swojego ogrodu, że coś jej się poflancowało niezbyt ciekawie w jej głowie i w późnojesienno-zimowy czas, już od szóstej rano stała w gotowości w swoim ogródku i uprawiała nieistniejące grządki, he, he. 
Ironizuję, sorki, ale cóż - musimy uważać na siebie wzajemnie 👀         Znam też panie, które uwielbiają oglądać seriale w tv. Osobiście nie pochwalam. 
     Moim ostatnim serialem był film pt,, W kamiennym kręgu'' i chyba ,,Ptaki ciernistych krzewów''. Bardzo piękne i romantyczne były te filmy. Niektórzy może pamiętają. 
      Szkoda mi czasu na sztukę, która jest wyreżyserowana wraz ze scenariuszem przez kogoś i podana jako gotowy świat do mojego biernego odbioru. Ba, co innego, kiedy tę sztuke podaną mam w wersji do czytania i tu wkracza wtedy mój świat fantazji, i to lubię.     
        Oczywiście doceniam świat filmu, świat ekranu.
Teatr jak i film są interesującą sztuką, pięknym kulturalnym i intelektualnym oraz duchowym przeżyciem, ale z umiarem.
       A co powiecie o grach umysłowych?
 Zaczęłam poznawać tajniki gry w szachy. Bardzo ciekawa i zajmująca gra, wciągająca i nawet ekscytująca. Zakupiłam sobie nawet taki drewniany zestaw i planuje opanować tajniki tej gry.
Myślę, że czas iść spać, bo zmęczona jestem co i Wam radzę. 
      A na pożegnanie heksa na miotle niech wyczaruje dla Was i dla mnie cudowne i kolorowe sny. 
Do zobaczenia w następnym poście, niebawem.   
                



https://ewaspadlazdrzewa.blogspot.com/2018/08/bo-we-mnie-jest-taka-muzyka.html

Komentarze

Popularne posty