Rozdarte serce.
Zapewne znacie lub macie kogoś w swoim najbliższym otoczeniu, albo po sąsiedzku, osobę z tzw. ,,sercem na dłoni'' i chociaż wiem, że to bardzo delikatny temat, to chciałabym go troszkę poruszyć.
Jedno muszę tu przyznać, że mieć to serce na dłoni dla każdego, który znajduje się w potrzebie, to ciężki kawałek chleba. I im osoba bliższa sercu, tym bardziej chciałoby się pomóc, i jeśli zdarzy się, że w grę wchodzą jeszcze czyjeś dzieci, to serce się kraje.
Tak. Serce się kraje, kiedy w takich sytuacjach czasami człowiek staje się bezsilny, bo trzeba przyznać, że nikt na pieniądzach nie śpi, a jeśli już wspomożesz i podzielisz się tym co masz (może nawet ostatnim kawałkiem chleba - przysłowiowo), to musisz zdawać sobie sprawę z tego, że to - uszczupli twój budżet domowy, twoje wydatki i troski w stosunku do twojej własnej rodziny.
Pytanie: czy twoja rodzina wyraża zgodę na takie poświęcenie swojego bytu na rzecz bytu innej rodziny?
Okrutne to, co piszę, prawda? i nie można tu nie wspomnieć jednej z przypowieści o tych roztropnych pannach, co to czekały nocą na swojego Pana.
Jak pamiętamy, one nie podzieliły się oliwą z pannami, które przyszły i pragnęły również czekać i czuwać kiedy przyjdzie Pan.
Niestety zabrakło im oliwy do lamp, więc prosiły bezskutecznie panny, które miały tę oliwę, aby one im użyczyły jej. Roztropne panny przewidywały, że Pan może nadejść późno i dzieląc się oliwą z nieroztropnymi pannami, wszystkim zabrakłoby tego cennego światła.
Morał z tej opowieści jest jasny i czytelny.
Jest jeszcze inny morał, ale nie z tej przypowieści płynący, że: jeśli masz miękkie serce, to musisz mieć zarazem twardą dupę i to również jest prawdą.
Pan Jezus powiedział że:
- jeśli masz dwa płaszcze, to ten drugi oddaj temu co go nie posiada.
- jeśli chcesz być doskonały idź, sprzedaj co posiadasz, a pieniądze rozdaj ubogim.
- cytat z filmu pt:
,,Na zakręcie losu (2013, Twist of Faith) cały film lektor PL - YOUTUBE : ,,Kto chce być doskonały? Mi wystarczy bycie chole...ie dobrym.'' - koniec cytatu.
Cudowna sentencja, ale czy ona naucza nas dostatecznie, jak my mamy postępować?
Nie jesteśmy aż tak święci, prawda?
Lecz zdarzają się heroiczne przypadki, kiedy dziadkowie sprzedają swój dom aby ratować swoją wnuczkę przed kalectwem i pieniądze uzyskane ze sprzedaży, przeznaczają na bardzo drogą operację dziecka.
Sami zaś, mało martwiąc się o siebie, o swój byt, myślą że jakoś to będzie.
A potem, albo lądują na socjalu, albo w najlepszym wypadku kontem u dzieci się gnieżdżą - i tu, dobrze mieć te twarde cztery litery.
A u nas jak jest?
Posiadamy pełne szafy tych ,,płaszczy'', ale już nie o to chodzi.
Co można zrobić, jak pomóc komuś, kto siedzi w kredytach po uszy, w różnych zadłużeniach?
Taki mały przykład z życia:
dwie pary małżeńskie pracują w jednej korporacji, przyjaźnią się, mieszkają w jednej klatce w bloku, sielanka.
Aż tu któregoś dnia, jedna z par bierze kredyt dla siebie i prosi tę drugą o podpisanie jako żyranci.
Ci drudzy zaś, naiwnie ufając tamtym zgadzają się, bo to przecież tylko formalność, a i serdeczna pomoc przyjaciołom w potrzebie jest wskazana.
Niestety po krótkim czasie, para która dostała pieniądze z banku, wyjechała na wspaniałe wakacje, mając ,,głęboko w uszanowaniu'' wszystkich i wszystko.
Tamci natomiast, przez parę lat musieli spłacać zadłużenie na rzecz wakacji swoich ,,przyjaciół''.
Niestety różnych przykładów z życia naszych najbliższych jest dużo: a to czyjaś nagła śmierć lub choroba wpędzi w kłopoty finansowe lub inne przypadki losowe.
Z pewnością ...nie sposób tego nie dojrzeć u bliźnich i zareagować pomocą lub udawać, że nic nie wiemy i nie widzimy, albo też udawać, że sami jesteśmy w tarapatach - po to, aby od nas nikt, nic nie chciał lub też, sami ledwo wiążemy koniec z końcem.
A jednak - pomagamy, pomagamy na tyle na ile nas stać w sensie praktycznym jak i merytorycznym.
Inaczej, my musimy wzajemnie sobie pomagać, bo mamy ten dar wpisany w naszą naturę, bo kochamy, bo czujemy się odpowiedzialni za tych, którym szczęście w życiu nie sprzyja, czy też błędnie podjęli oni jakieś decyzje, które brzemienne w swych skutkach doprowadziły ich do upadku finansowego lub np. moralnego, czy zdrowotnego.
Kiedyś, gdzieś słyszałam taką sentencję, że ci, którzy obdarowują innych - robią to sami dla siebie, dla swojego samozadowolenia, dla zaspokojenia swojego ego, dla sławy.
Ja osobiście, nie zgadzam się z tym. - Niech lewa ręka nie wie o tym, co czyni prawa - tu, musi być poszanowanie godności dla tych, którym pomagamy.
Czasami trzeba kogoś wręcz poprosić, by pozwolił sobie pomóc, aby cokolwiek przyjął , bo człowiek nawet w trudnych chwilach dla siebie, potrafi mieć swój honor i godność i nie należy go tego pozbawiać, ponieważ może jest to ostatnia rzecz jaką posiada i której się jeszcze kurczowo trzyma.
No i tak, ma się to rozdarte serce na te wszystkie życiowe bolączki i trzeba się liczyć z tym, że one nigdy nie znikną. Czasami, kiedy już nic nie można zrobić, to wystarczy tylko ,,być'' przy tej osobie, czuwać i wspierać dobrym słowem, aby dodać otuchy.
Osobiście utrzymuję kontakt z kilkoma osobami, które w moim mniemaniu i ocenie mają bardzo ciężki swój los i nie mogę im w niczym pomóc (przynajmniej - i tu zaironizuję w temacie mojej skromnej osoby dokładnie tym samym cytatem z w/w filmu o ,,tej doskonałości w życiu'') - jak widać trąci to hipokryzją, ale niestety nie jestem aniołem...
Lecz nie zrażam się tym, nie zadręczam, jedynie staram się być obserwatorem, ale nie do końca biernym.
A mianowicie poświęcam im swój czas w miarę możliwości, rozmawiam z nimi, interesuję się nimi i ich problemami, wysłuchuję, milczę, pocieszam, dodaję otuchy i zachęty do walki o to piękne życie jakie mają.
Czasami, a nawet częściej czynię to na odległość, bo w końcu po co służą nam te telefony lub internet?
Są też takie osoby, którym wydaje się, że oni wszystko najlepiej wiedzą i nie potrzebują żadnych rad, żadnego wsparcia, wręcz wzbraniają się i buntują na jakiekolwiek dobre czy złe słowo. Oni to, zawsze ze swoimi czarnymi myślami przetaczają się po swym torze życia i nie chcą w żaden sposób coś z tym zrobić, żadnych zmian i brną, brną w coraz ciemniejsze obszary swojej samotności ku jakiemuś zatraceniu.
Ich światem jest poczucie komfortu i pewności siebie w tym, w którym utkwili wydawałoby się, że na zawsze.
Z nimi to tylko można być, albo z nimi albo obok nich.
Oni bowiem chociaż są egoistami do szpiku kości to najbardziej potrzebują miłości.
Jeśli jej nie doznają, nie otrzymają, to uważam, że dusza ich umrze wcześniej niż ciało.
Jest jeszcze ta druga strona medalu, gdzie taki dobry człowiek, który stara się wszystkim pomóc lub wszystkimi siłami wspiera swoją rodzinę w momencie, kiedy już wszystko z siebie dał, kiedy już nie ma nic by dawać, a wręcz przeciwnie to on potrzebuje pomocy, to zostaje okrutnie potraktowany przez tych, dla których pracował jak przysłowiowy wół, którzy odwracają się od swego dobroczyńcy, żywiciela i maja go gdzieś.
Zasłyszane stare ludowe powiedzenie: ,,Jaką miarką pożyczają, to taką oddają.'' lub ,,Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie'' ma swój sens i bardzo rzadko zdarza się, aby się nie spełniło, więc strzeżcie się wszyscy ci, którzy jak pijawki wysysacie dobrą energię swych ofiar... dzień zapłaty jest blisko.
Wiem, że moi przyjaciele jak i rodzina czytają moje rozkminki, dlatego dla Was ślę najlepsze moje myśli i modlitwy, aby sprzyjało Wam szczęście i optymizm na dalsze Wasze jak i moje życie.
Wszystkiego dobrego i najlepszego życzę wszystkim tym, którzy poświęcają swój cenny czas i zaglądają na moją stronę w necie.
Ps:
jednak najbardziej pamiętajmy o naszych najbliższych i przypadkiem w ferworze naszej pracy dla innych i na rzecz nie zapominajmy o nich.
Dbajmy o nich i kochajmy ich takich jakimi są, ponieważ czasami zdarza się, że nasza najbliższa sercu osoba jest bardzo trudna w pożyciu, więc nie zniechęcajmy się i nie uciekajmy zarazem w wymówki, że musimy gdzieś co zrobić, coś komuś innemu pomóc, a jednocześnie w ten sposób izolujemy się od tego co najbliższe i najważniejsze.
Obiecuję następne ciekawe tematy.
Jedno muszę tu przyznać, że mieć to serce na dłoni dla każdego, który znajduje się w potrzebie, to ciężki kawałek chleba. I im osoba bliższa sercu, tym bardziej chciałoby się pomóc, i jeśli zdarzy się, że w grę wchodzą jeszcze czyjeś dzieci, to serce się kraje.
Tak. Serce się kraje, kiedy w takich sytuacjach czasami człowiek staje się bezsilny, bo trzeba przyznać, że nikt na pieniądzach nie śpi, a jeśli już wspomożesz i podzielisz się tym co masz (może nawet ostatnim kawałkiem chleba - przysłowiowo), to musisz zdawać sobie sprawę z tego, że to - uszczupli twój budżet domowy, twoje wydatki i troski w stosunku do twojej własnej rodziny.
Pytanie: czy twoja rodzina wyraża zgodę na takie poświęcenie swojego bytu na rzecz bytu innej rodziny?
Okrutne to, co piszę, prawda? i nie można tu nie wspomnieć jednej z przypowieści o tych roztropnych pannach, co to czekały nocą na swojego Pana.
Jak pamiętamy, one nie podzieliły się oliwą z pannami, które przyszły i pragnęły również czekać i czuwać kiedy przyjdzie Pan.
Niestety zabrakło im oliwy do lamp, więc prosiły bezskutecznie panny, które miały tę oliwę, aby one im użyczyły jej. Roztropne panny przewidywały, że Pan może nadejść późno i dzieląc się oliwą z nieroztropnymi pannami, wszystkim zabrakłoby tego cennego światła.
Morał z tej opowieści jest jasny i czytelny.
Jest jeszcze inny morał, ale nie z tej przypowieści płynący, że: jeśli masz miękkie serce, to musisz mieć zarazem twardą dupę i to również jest prawdą.
Pan Jezus powiedział że:
- jeśli masz dwa płaszcze, to ten drugi oddaj temu co go nie posiada.
- jeśli chcesz być doskonały idź, sprzedaj co posiadasz, a pieniądze rozdaj ubogim.
- cytat z filmu pt:
,,
Cudowna sentencja, ale czy ona naucza nas dostatecznie, jak my mamy postępować?
Nie jesteśmy aż tak święci, prawda?
Lecz zdarzają się heroiczne przypadki, kiedy dziadkowie sprzedają swój dom aby ratować swoją wnuczkę przed kalectwem i pieniądze uzyskane ze sprzedaży, przeznaczają na bardzo drogą operację dziecka.
Sami zaś, mało martwiąc się o siebie, o swój byt, myślą że jakoś to będzie.
A potem, albo lądują na socjalu, albo w najlepszym wypadku kontem u dzieci się gnieżdżą - i tu, dobrze mieć te twarde cztery litery.
A u nas jak jest?
Posiadamy pełne szafy tych ,,płaszczy'', ale już nie o to chodzi.
Co można zrobić, jak pomóc komuś, kto siedzi w kredytach po uszy, w różnych zadłużeniach?
Taki mały przykład z życia:
dwie pary małżeńskie pracują w jednej korporacji, przyjaźnią się, mieszkają w jednej klatce w bloku, sielanka.
Aż tu któregoś dnia, jedna z par bierze kredyt dla siebie i prosi tę drugą o podpisanie jako żyranci.
Ci drudzy zaś, naiwnie ufając tamtym zgadzają się, bo to przecież tylko formalność, a i serdeczna pomoc przyjaciołom w potrzebie jest wskazana.
Niestety po krótkim czasie, para która dostała pieniądze z banku, wyjechała na wspaniałe wakacje, mając ,,głęboko w uszanowaniu'' wszystkich i wszystko.
Tamci natomiast, przez parę lat musieli spłacać zadłużenie na rzecz wakacji swoich ,,przyjaciół''.
Niestety różnych przykładów z życia naszych najbliższych jest dużo: a to czyjaś nagła śmierć lub choroba wpędzi w kłopoty finansowe lub inne przypadki losowe.
Z pewnością ...nie sposób tego nie dojrzeć u bliźnich i zareagować pomocą lub udawać, że nic nie wiemy i nie widzimy, albo też udawać, że sami jesteśmy w tarapatach - po to, aby od nas nikt, nic nie chciał lub też, sami ledwo wiążemy koniec z końcem.
A jednak - pomagamy, pomagamy na tyle na ile nas stać w sensie praktycznym jak i merytorycznym.
Inaczej, my musimy wzajemnie sobie pomagać, bo mamy ten dar wpisany w naszą naturę, bo kochamy, bo czujemy się odpowiedzialni za tych, którym szczęście w życiu nie sprzyja, czy też błędnie podjęli oni jakieś decyzje, które brzemienne w swych skutkach doprowadziły ich do upadku finansowego lub np. moralnego, czy zdrowotnego.
Kiedyś, gdzieś słyszałam taką sentencję, że ci, którzy obdarowują innych - robią to sami dla siebie, dla swojego samozadowolenia, dla zaspokojenia swojego ego, dla sławy.
Ja osobiście, nie zgadzam się z tym. - Niech lewa ręka nie wie o tym, co czyni prawa - tu, musi być poszanowanie godności dla tych, którym pomagamy.
Czasami trzeba kogoś wręcz poprosić, by pozwolił sobie pomóc, aby cokolwiek przyjął , bo człowiek nawet w trudnych chwilach dla siebie, potrafi mieć swój honor i godność i nie należy go tego pozbawiać, ponieważ może jest to ostatnia rzecz jaką posiada i której się jeszcze kurczowo trzyma.
No i tak, ma się to rozdarte serce na te wszystkie życiowe bolączki i trzeba się liczyć z tym, że one nigdy nie znikną. Czasami, kiedy już nic nie można zrobić, to wystarczy tylko ,,być'' przy tej osobie, czuwać i wspierać dobrym słowem, aby dodać otuchy.
Osobiście utrzymuję kontakt z kilkoma osobami, które w moim mniemaniu i ocenie mają bardzo ciężki swój los i nie mogę im w niczym pomóc (przynajmniej - i tu zaironizuję w temacie mojej skromnej osoby dokładnie tym samym cytatem z w/w filmu o ,,tej doskonałości w życiu'') - jak widać trąci to hipokryzją, ale niestety nie jestem aniołem...
Lecz nie zrażam się tym, nie zadręczam, jedynie staram się być obserwatorem, ale nie do końca biernym.
A mianowicie poświęcam im swój czas w miarę możliwości, rozmawiam z nimi, interesuję się nimi i ich problemami, wysłuchuję, milczę, pocieszam, dodaję otuchy i zachęty do walki o to piękne życie jakie mają.
Czasami, a nawet częściej czynię to na odległość, bo w końcu po co służą nam te telefony lub internet?
Są też takie osoby, którym wydaje się, że oni wszystko najlepiej wiedzą i nie potrzebują żadnych rad, żadnego wsparcia, wręcz wzbraniają się i buntują na jakiekolwiek dobre czy złe słowo. Oni to, zawsze ze swoimi czarnymi myślami przetaczają się po swym torze życia i nie chcą w żaden sposób coś z tym zrobić, żadnych zmian i brną, brną w coraz ciemniejsze obszary swojej samotności ku jakiemuś zatraceniu.
Ich światem jest poczucie komfortu i pewności siebie w tym, w którym utkwili wydawałoby się, że na zawsze.
Z nimi to tylko można być, albo z nimi albo obok nich.
Oni bowiem chociaż są egoistami do szpiku kości to najbardziej potrzebują miłości.
Jeśli jej nie doznają, nie otrzymają, to uważam, że dusza ich umrze wcześniej niż ciało.
Jest jeszcze ta druga strona medalu, gdzie taki dobry człowiek, który stara się wszystkim pomóc lub wszystkimi siłami wspiera swoją rodzinę w momencie, kiedy już wszystko z siebie dał, kiedy już nie ma nic by dawać, a wręcz przeciwnie to on potrzebuje pomocy, to zostaje okrutnie potraktowany przez tych, dla których pracował jak przysłowiowy wół, którzy odwracają się od swego dobroczyńcy, żywiciela i maja go gdzieś.
Zasłyszane stare ludowe powiedzenie: ,,Jaką miarką pożyczają, to taką oddają.'' lub ,,Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie'' ma swój sens i bardzo rzadko zdarza się, aby się nie spełniło, więc strzeżcie się wszyscy ci, którzy jak pijawki wysysacie dobrą energię swych ofiar... dzień zapłaty jest blisko.
Wiem, że moi przyjaciele jak i rodzina czytają moje rozkminki, dlatego dla Was ślę najlepsze moje myśli i modlitwy, aby sprzyjało Wam szczęście i optymizm na dalsze Wasze jak i moje życie.
Wszystkiego dobrego i najlepszego życzę wszystkim tym, którzy poświęcają swój cenny czas i zaglądają na moją stronę w necie.
Ps:
jednak najbardziej pamiętajmy o naszych najbliższych i przypadkiem w ferworze naszej pracy dla innych i na rzecz nie zapominajmy o nich.
Dbajmy o nich i kochajmy ich takich jakimi są, ponieważ czasami zdarza się, że nasza najbliższa sercu osoba jest bardzo trudna w pożyciu, więc nie zniechęcajmy się i nie uciekajmy zarazem w wymówki, że musimy gdzieś co zrobić, coś komuś innemu pomóc, a jednocześnie w ten sposób izolujemy się od tego co najbliższe i najważniejsze.
Obiecuję następne ciekawe tematy.
Komentarze
Pozdr ewa